sobota, 18 września 2010

w warsztacie taty

Inspirację można czerpać zewsząd. Nawet w ciemnej, zakurzonej piwnicy, do której małe dzieci nie zapuszczają się obawiając się wszelakiego czorta mogącego czaić się za piecem centralnym. Zauważam odblask oczu kota siedzącego pod heblarką ze znudzoną miną, bez większego zainteresowania śledzący osobę, która śmiała przerwać mu błogi sen o tłustych myszach i krainach mlekiem płynących. Skradam się między drobinkami kurzu, w których tańczą zagubione promienie słońca. Mijam prędko rysunek schodowego stopnia wykonany na ścianie z wszelkimi istotnymi wymiarami. Otwieram ciężką metalową szufladę i biorę co mi trzeba póki nikt nie widzi. 
...

A nakrętki nie muszą być jedynie niewidocznymi elementami krzeseł, uniemożliwiającymi jego rozpad, gdy ciężki człowieczy zad na nim spocznie. 



PS. Wykonanie tych zdjęć zjadło mi więcej nerwów, niż zwykle czyni to mechaty nerwojad. Wątpliwej jakości moim zdaniem są i średnio oddają charakter wisiorów. 

...
Odmieniona Brodka ze swoją Grandą zdecydowanie przypadła mi do gustu. http://www.myspace.com/monikabrodka

"Walczą we mnie lwy, walczy zgraja psów, 
moje myśli dziś jak po linie chód. 
Widzę słońca dwa, 
jak rozpoznać mam, 
gdzie prawdziwy, 
gdzie odbity blask."
KO


1 komentarz: