Kolejne fale deszczu zalewają świat. Krople monotonnie uderzają o parapet. Trawnik zamienia się w jezioro. Chyba dość już mam tej szarości. Gdybym miała dziś rozpoczynać rok szkolny chyba by mnie trafiła cholera. Znając mnie stałabym pół godziny przed szafą z miną męczennika, doszłabym do wniosku, że w wypadku takiej katastrofy pogodowej nie mam co na siebie włożyć. W efekcie założyłabym coś przystosowanego do spartańskich warunków na chodnikach, minimalizując elegancję.
W takim przypadku dziś postanowiłam postawić na kolory, by przepędzić tę wszechobecną szarość.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz