środa, 14 grudnia 2011

pigmejskie koraliki Juliana

   Dzisiejsza pogoda działa usypiająco i odechciewająco. Bez dwóch zdań. Głowa boli, podobno zbyt dużo myślałam. Nie podejrzewałabym się o to, a jednak. Ściągam natchnienie do pierwszego rozdziału mojej pracy. Niebiosa jednak milczą. Chyba coś jest na rzeczy. W dodatku Cz. pyta dlaczego Julian został królem Madagaskaru. Absolutnie... jak takich rzeczy można nie wiedzieć...? To chyba zrozumiałe. Ze swoją aparycją, mądrością i niepodważalną gibkością ciała... czy można wymarzyć sobie lepszego króla:P Zresztą wyborów pradawnych bogów się nie podważa.

A ostatnio bawiłam się koralikami różnymi. Korale już tak mają. Oczywiście poobklejałam się cała.


A gdy zrobię koka na czubku. Mogę udawać Małą Mi. Choć to niekoniecznie, bowiem gabaryty profilowe naszych nosów w wystarczającym stopniu się pokrywają... Brakuje mi tylko Włóczykija...
I Ryjka, Ryjek zawsze był taki rozczulający.
Kiedyś zmontuję Mi'owego cospley'a.
Tak to jest to!
:)


W sensie nie, że wypłakuje sobie oczy, albo coś. 
Ale lubię słuchać i podśpiewywać pod nosem.

2 komentarze:

  1. przepraszam, że pisz na forum:) mam pytanie czy robisz koszulki na zamowienie? bardzo zalezy mi na taka z kotem Simona :) odpisz proszę. pozdrawiam. aga

    OdpowiedzUsuń
  2. zwykle robiłam je na zamówienie znajomych, jak do tej pory nie próbowałam większego rozkręcania, ale mogę spróbować. kontakt do mnie: szufladowylemur@wp.pl

    OdpowiedzUsuń