wtorek, 11 września 2012

Beauty with Shamisen

   Kierunek Japonia! Dla odmiany znalazłam w szafie spódnicę i przeniosłam na nią piękność z instrumentem zwanym shamisen. Początkowo skłaniałam się ku bardziej ciepłej kolorystyce, ale po tym jak okazało się, że nie mam pod ręką czerwonej farby skazana zostałam na błękit. I tak spędziłam z nią kilka wieczorów powoli nanosząc poszczególne kolory. Z boku powinien widnieć jeszcze napis, jednak nie do końca jestem w stanie rozczytać kanji, więc wstrzymałam się z tym chwilowo. Możliwe, że będzie to permanentne wstrzymanie, jednak nie chcę robić błędów ortograficznych, w dodatku po japońsku. Wystarczy, że w ojczystym języku mi się zdarzają. Pod wpływem malarskiego szaleństwa i próby zneutralizowania nieco zbyt błękitnego-błękitu zaczęłam poprawiać tkaninę szarym-błękitem, podświadomie dążąc do światłocienia. Dopiero po chwili zorientowałam się, że w japońskich drzeworytach nie ma światłocienia. Mam nadzieję, że nie jest to jakoś dobitnie dostrzegalne. Shame on me...



Wzorowana na: drzeworycie Eishi'ego: http://www.fujiarts.com/cgi-bin/item.pl?item=252502 





2 komentarze:

  1. Pięknie. No z tym światłocieniem trochę pojechałaś, ale jest dobrze^^ Nie widać go aż tak, a zresztą, malo kto się orientuje w takich detalach :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dobrze, że tylko na błękicie xD może pranie z czasem zostanie moim sprzymierzeńcem i pomoże ten fakt nieco zneutralizować :)

      Usuń