środa, 14 września 2011

Roszpunko, Roszpunko spuść tu swe włosy...

I pogoda zmieniła swe przyodzienie. I liści jakoś tak dużo na trawniku. Skoro już nawet teraz siedząc przy biurku zapalam sobie lampkę, by nie oślepnąć do reszty znaczy to,  że jesień już przybywa. Włóczykij już spakował swoje manatki i wybył tam gdzie zwykle wybywa do nadejścia wiosny. Mnie ten przywilej niestety nie obowiązuje i jedyne co mogę zrobić to zaopatrzyć się w parę ciepłych butów i ogromny szal, którym będę mogła owinąć się cała. Uważana jestem bowiem za zmarzlucha, choć czuję się odrobinę pokrzywdzona tym stwierdzeniem. Mniejsza z tym wykłócać się nie będę. Czasu i nerwów szkoda.
...
I szalone koszulki. Dla szalonej byłej sąsiadki. Miłośniczki fotografii i wielkiej fanki cytatu: "Boże, Boże jak ja się stoczyłam..." z Zaplątanych:) 

...
I widok ostatniego pogodnego zachodu. 

...
I Mika. Taki kolorowy, taneczny i pozytywny.
Na dobry dzień i popołudnie. 




2 komentarze:

  1. KOCHAM CIĘ! Jesteś tak niezwykle utalentowana że głowa mała, lubisz dokładnie te same filmy co ja, i jeszcze Mika, którego ubóstwiam nad życie... Wychodzi na to, że mam mentalną bliźniaczkę :D

    OdpowiedzUsuń