piątek, 11 lutego 2011

krople, wilki i niepewność

Dziś obudziły mnie odgłosy deszczu uderzającego o parapet. Już zdążyłam zapomnieć jak bardzo lubię tę dźwięk. Leżałam tak jeszcze dość długą chwilę, wsłuchując się w rytmikę spadających kropel. Starałam się uspokoić w ten sposób skołatane serce. Usidlić rozbiegane myśli. 
Jest parę rzeczy, które pozwalają mi na chwilę chociaż zapomnieć o wszystkich tych niedogodnościach codzienności. Jedną z nich jest właśnie tworzenie. Gdy piszę, rysuję, czy po prostu bazgram bezsensu... na ten krótki moment wyłączam myślenie. Wciskam OFF i daję sobie chwilę odpoczynku. W tym momencie ważne jest tylko to co przede mną. Nabieram oddechu, by wrócić do rzeczywistości i nie zginąć pod jej kołami. 

...
Wilcza torba.  Bałam się jej swoją drogą. Nie lubię zbytnio owłosionych zwierząt. Namalowanie ich często kojarzy mi się z pewną formą abstrakcji. 


...
A do deszczu najlepiej pasuje ta oto melodia.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz