Miasto z wiszącym nad horyzontalnymi szczytami kamienic słońcem wygląda przecudnie. Zawsze o tym zapominam. Chyba, że uda mi się tak jak dziś wstać nim pierwsze promienie powitają kolejny dzień. Ulice jeszcze opustoszałe, niektórzy wybierają się do pracy, niedobitki wracają chwiejnym krokiem z imprezy. Poranna mgła miesza się z mroźnym powietrzem, a ich aura przepełnia optymizmem.
Nie lubię przesypiać dni. Tak wiele można stracić. Moi przyjaciele zwykli mawiać: "Wyśpimy się po śmierci".
I szczerze zwykle staram się tej mądrości trzymać. choć nie zawsze tak drastycznie jak dziś.
...
A tu wisior. Jaki jest każdy widzi.
Fioletowy to chyba mój ulubiony kolor, przynajmniej w chwili obecnej.
...
Bo szczęście to przelotny gość...
Uczmy się chwytać momenty.
Nie prześpijmy ich.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz