Słoneczna niedziela. Kawa. Pratchett. Czyli odstresowująca kuracja w pełni.
A dla dopełnienia dziwności kolorowe stworki.
Filc, nitka, upolowane guziki z tajemnego przybornika mamy.
A żeby różu stało się zadość A Pink.
Z jednej z najlepszych k-dram ever. Protect the boss.
Miłego popołudnia wszystkim Wam! :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz