Sobota pędzi w zastraszający tempie. Obietnica zrobienia czegoś konkretnego ciągle pozostaje w zawieszeniu. Jak już wspominałam robię wszystko tylko nie to co sobie założyłam.
I tak powstała szczerbata koszulka, łódkowe buty i pewnie gdybym miała jakieś zbędne ubraniowe podłoże powstało by coś jeszcze. Ciągle poszukuje szarej bluzy i jak na złość danego fasonu znaleźć nie mogę. A znajduję bardzo wiele nieodpowiednich.
...
I kotowy materiał. Oj dużo poszewek poduszkowych powstanie.
...
Sistra mi dziś puściła.
I tak sobie słucham.
I oglądam miasto, które tak bardzo chcę zobaczyć.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz